Zdjęcie ze strony: www.kpswjg.pl |
Karkonoska Państwowa Szkoła Wyższa w Jeleniej Górze cóż za
wyjątkowe miejsce. Choć przed staniem się studentką, nie sądziłam, że tak
bardzo zmieni moje życie. Pamiętam, że chciałam iść zupełnie gdzie indziej, ale
splot nieprzewidzianych okoliczności sprawił, że wylądowałam na KPSW, ale czy
nieprzewidziane od razu musi prowadzić do złego?
Zawsze sądziłam, że na ścieżce edukacji wszelkie trudności
kończą się na liceum. Studia są okresem gdzie człowiek przede wszystkim używa
życia! Zaliczenie ma przecież tylko na koniec semestru: nie ma sprawdzianów,
kartkówek czy niezapowiedzianego odpytywania, a to daje nam multum czasu i
możliwości! Nowi, dorośli znajomi, poszerzanie wiedzy na interesujące tematy,
ciągłe wypady z innymi studentami, imprezy… picie. Jeszcze się zdziwisz i to bardzo – powiedziała kiedyś moja mama.
Na rozpoczęcie roku akademickiego wyruszyłam z duszą na
ramieniu. Niby ekscytacja, niby dalszy rozwój, ale z tyłu głowy wciąż ta obawa,
iż nie wszystko pójdzie zgodnie z moimi wyobrażeniami. Czy poszło? O tym się
miałam dopiero przekonać. Pierwsza reakcja? Boże,
ale tutaj mało studentów! Fakt, że znajdował się tam cały pierwszy rocznik,
jeszcze bardziej mnie zaskoczył. Stanęłam sobie gdzieś z boku, dokładnie
lustrując wszystkich dookoła. Wyglądają
sympatycznie, chyba mnie nie zjedzą… bynajmniej nie w całości. Całość
minęła dość szybko, nikogo wówczas nie poznałam. No chyba że za poznanie uznaje
się pożyczenie długopisu od dziewczyny siedzącej obok. Wtedy jeszcze nie
wiedziałam, iż będziemy razem studiować dziennikarstwo.
Pierwsze dni okazały się… ciężkie. Zaliczenia są niby tylko
na koniec semestru, ale jak już są, to trzeba poświęcić im naprawdę wiele czasu
i się wysilić intelektualnie. No kto by
pomyślał? – skomentowała dość ironicznie moja rodzicielka, gdy podzieliłam
się spostrzeżeniami.
Typowy dzień studenta? Już śpieszę z rozpiską.
1. Przeważnie zajęcia zaczynają się o 9:40, ale bywa, że o
8:00, więc muszę wstać dość wcześnie. Fakt, że ostatni autobus, którym mogę się
udać na wykłady, aby się nie spóźnić, jest dużo wcześniej, sprawia, iż trafiam
na miejsce bardzo często godzinę przed czasem.
2. Poszczególne zajęcia trwają półtorej godziny, co skutkuje
u mnie wyczerpaniem energii, uwagi oraz cierpliwości na długo przed planowaną
przerwą.
3. Notowanie, notowanie, notowanie… dobrze, że istnieją
dobre duszyczki, które ratują z opresji w podobnych sytuacjach. Inaczej ręka
odpadłaby w przedbiegach.
4. Studia… wyższy stopień wtajemniczenia i +30 do słownictwa
dla każdego. Serio, zwłaszcza jeśli mówimy o zawodowym języku mediów, reklamy,
socjologii, prawa oraz badań empirycznych.
5. Grupowe prezentacje oraz inne projekty związane z
wystąpieniami, czyli interakcje międzyludzkie oraz sztuka przemawiania na
pierwszym miejscu. Na początku trochę ciężko, ale potem idzie się przyzwyczaić.
6. Koniec zajęć waha się między 16 a 18, a to oznacza, że
spędzam na uczelni znacznie więcej czasu aniżeli w liceum. Do tego pół godziny
czekania na autobus albo i dłużej. Kocham jeleniogórską komunikację miejską.
7. Jestem osobą na wózku inwalidzkim, a to sprawia, że
dodatkowo trzy razy w tygodniu chodzę na intensywną rehabilitację. Skutkiem
tego bywam w domu czasami dopiero koło 19-20 wieczorem. Zmęczona, wyczerpana,
głodna.
Na pierwszy rzut oka koszmar. Ale czy naprawdę? Moja
odpowiedź brzmi nie. I zresztą nie tylko moja.
- Celowo poszłam na dziennikarstwo
– powiedziała mi Wiktoria z I roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. –
Interesuję się fotografią, chciałabym z nią związać przyszłość. Do tego piszę
bloga, a zajęcia pozwalają mi rozwijać potrzebne umiejętności oraz kreatywność.
Źródło: www.pexels.com |
A dlaczego ja lubię to miejsce? Odpowiedź jest prosta.
Poznałam tam świetnych ludzi z różnorakimi zainteresowaniami, którzy są pełni
życia oraz posiadają ciekawe plany na przyszłość. Odnoszę wrażenie, że z
kilkoma z nich naprawdę odnalazłam wspólny język, który być może zaowocuje trwalszymi,
długimi relacjami. Studia te poszerzyły moje horyzonty i choć nie ma zbyt wiele
wolnego czasu, to codziennie dowiaduję się czegoś nowego, śmieję się oraz
jestem zaskakiwana właśnie tam. To inspirujące.
- Wolnego może nie ma
zbyt wiele – dodaje Wiktoria. – Ale przy dobrej organizacji, a także szczerych
chęciach na wszystko znajdzie się czas. Studia to dobry moment na uszeregowanie
priorytetów.
Nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z moją
przyjaciółką z kierunku, którą poznałam właśnie dzięki tej uczelni.